Niedobrze.... oj niedobrze.... niedzielne upalne popołudnie, a ja wracam do haftowania.... :)
Ta choroba jest chyba nieuleczalna :)
Jak widać to jeszcze nie są gotowe projekty, ale mam nadzieję że wkrótce się nimi pochwalę. Jak tylko uda mi się je skończyć... hihihi...
Na razie idę fotografować moją ostatnią dużą pracę, bo jutro "idzie" do krawcowej... ale tym pochwalę się jutro.
pozdrawiam i ściskam Was bardzo mocno
jjka
Oj, my tak chyba wszystkie mamy. Ja też dzisiaj troszkę popracowałam :)
OdpowiedzUsuńOj widzę że fajne rzeczy się szykują.Tą kaczuszkę w fioletowej skorupce szyłam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń